TAK WYGLąDAł ROK NA OPOLSKIEJ PORODóWCE. KTO RODZIł SIę CZęśCIEJ: CHłOPCY CZY DZIEWCZYNKI?

W 2024 roku w Klinicznym Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu odbyło się 2055 porodów, ale dzieci na świat przyszło więcej, gdyż w 51 przypadkach były to porody bliźniacze.

W minionym roku w szpitalu przy ul. Reymonta w Opolu urodziło się 2098 maluchów, z czego 981 było dziewczynek, a 1117 chłopców.

- Rok był nie najgorszy, ale kolejny spadkowy, bo mieliśmy o 295 porodów mniej niż w roku poprzednim - mówi dr n. med. Marek Chowaniec, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. – Innymi słowy przyrost naturalny jest za mały, abyśmy jako społeczeństwo mogli czuć się bezpiecznie.

Powodem do zadowolenia jest natomiast spadek częstotliwości wykonywania cesarskich cięć. Bywały lata, gdzie ponad połowa noworodków w opolskim szpitalu przychodziła na świat właśnie w ten sposób.

- Teraz cesarskie cięcia stanowią 40 procent wszystkich porodów, choć w ocenie Światowej Organizacji Zdrowia alarm zaczyna się, gdy ten odsetek przekroczy 15 proc. – mówi doktor Chowaniec. – Przez wiele lat obserwowaliśmy w tym obszarze tendencję wzrostową. Jeśli pacjentka jest zdeterminowana na cesarskie cięcie, to ona do tego doprowadzi, nawet jeśli nie będzie ścisłych wskazań medycznych. Lekarze często przychylają się do takiego rozwiązania z obawy przed pozwami, bo jeśli coś pójdzie nie tak, to najczęściej ta okoliczność jest podnoszona w pierwszej kolejności.

Tymczasem specjaliści podkreślają, że cesarskie cięcie to poważna operacja, a z punktu widzenia dziecka poród naturalny zazwyczaj jest korzystniejszy.

- Poród drogami natury wiąże się dla dziecka z pewnym stresem, który jest pozytywny, bo przygotowuje układ krążenia i oddechowy, ale też metabolizm i narządy do życia pozamacicznego – wylicza lekarz. – Ponadto kontakt z florą bakteryjną kanału rodnego, zapewnia prawidłową florę w przewodzie pokarmowym, a to przekłada się na karmienie, trawienie i generalnie na rozwój noworodka. Cesarskie cięcie pomija te etapy i konsekwencje tego mogą być odczuwalne.

Ciekawostką jest, że w ubiegłym roku w Klinicznym Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu podczas porodów naturalnych zaczęto wykorzystywać… gwizdek, który ułatwia przyjście dziecka na świat.

- Poprzez dmuchanie w gwizdek, wytwarzane jest w płucach i jamie brzusznej ciśnienie, co powoduje skoordynowany nacisk na macicę. To z kolei wzmacnia parcie, reguluje oddychanie, a więc ma znacznie w porodzie naturalnym – wyjaśnia doktor Chowaniec. – Ta technika przyszła do nas z Francji i zyskuje popularności. U nas była to nowość, wprowadzona z sukcesem przez położne z bloku porodowego.

2025-01-10T14:42:39Z