Temat problemów Igi Świątek z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego jest wciąż żywy i dziennikarze i kibice raczej tak szybko o nim nie zapomną. Zwłaszcza że inni zawodnicy są coraz bardziej wyczuleni na tego typu sytuacje i nie chcą znaleźć się na miejscu Polki, co doprowadza do skrajności, czego przykładem jest m.in. Emma Raducanu. O temat Świątek i jej problemów zapytana została Danielle Collins. Amerykanka zdecydowała się na szczerą wypowiedź.
Koniec listopada 2024 roku przyniósł dla tenisowego świata zaskakujące i dość szokujące informacje. Okazało się, że w organizmie Igi Świątek znaleziono niewielkie stężenie zakazanej substancji, trimetazydyny. Choć ilości były śladowe, reakcja tenisowych władz była natychmiastowa i surowa. Polka została zawieszona i przez kilka tygodni walczyła o to, aby udowodnić swoją niewinność. Historia miała swoje szczęśliwe zakończenie.
Świątek dowiodła bowiem, że winowajcą była zanieczyszczona melatonina, którą zażywała ze względu na problemy ze snem po zmianach stref czasowych. Dlatego też kara Polki nie została przedłużona i tenisistka mogła wrócić na kort. Sprawa wzbudziła jednak ogromne emocje. Przede wszystkim ze względu na niejasność obowiązujących procedur w takich przypadkach. Doszukano się również niesprawiedliwego traktowania zawodników.
Nie brakowało głosów, że tenisiści coraz częściej obawiają się przyjmowania zwykłych leków, w obawie przed testami antydopingowymi. Najświeższym tego przykładem jest Emma Raducanu. Brytyjka została ukąszona przez latające mrówki i dostała silnej reakcji alergicznej. Ręka i stopa zawodniczki mocno spuchły, ale Raducanu nie zdecydowała się na przyjęcie spreju antyseptycznego, bo obawiała się dostarczenia do organizmu zakazanych substancji.
O sytuację związaną ze Świątek zapytana została Danielle Collins. Amerykanka od dłuższego czasu nie ukrywa swojej niechęci do reprezentantki Polski i nie wypowiadała się o niej zbyt przychylnie. Dlatego słowa cytowane przez portal sportskeeda.com mogą być nieco zaskakujące. "Szczerze współczuję osobom, które doświadczyły problemów zanieczyszczeniem ich suplementów. Zdaję sobie sprawę, że to poważna rzecz" - powiedziała Collins.
"Muszę jednak przyznać, że jakoś szczególnie się tym nie przejmowałam, bo mam poczucie zaufania do środków, które zażywam na co dzień." - stwierdziła reprezentantka Stanów Zjednoczonych.
Collins dodała jednocześnie, że jej zaufanie do suplementów wynika z testów, jakie przechodzą dane leki. "Myślę, że wiele produktów przechodzi obecnie rygorystyczne testy w niezależnych podmiotach, a także w fabrykach, gdzie są produkowane. Dlatego nie jest to coś, czego się obawiam" - oceniła. "Suplementy i witaminy, które zażywam zawsze przechodzą testy. Biorę tylko to, co jest zatwierdzone i certyfikowane. To moja reguła, którą stosuję przez całą karierę" - podsumowała Collins.
Zobacz również:
Świątek wypada nawet z pierwszej dwójki. Bolesny werdykt przed Australian Open
Coco Gauff też odniosła się do sprawy dopingowej Świątek. Padło słowo "zdecydowanie"
Lada dzień okaże się, czy saga dotycząca pozytywnego wyniku badania antydopingowego w Cincinnati ostatecznie się zakończy, decyzja o ewentualnym odwołaniu należy teraz do WADA. Można się jednak spodziewać, że pytania o tę sprawę będą wracały przy okazji kolejnych turniejów w różnych częściach świata. Tuż przed startem Australian Open swoje stanowisko przedstawiła też Coco Gauff. I to tu po swoim spektakularnym pokonaniu najlepszej polskiej tenisistki.
Nowy trop ws. oskarżeń Kyrgiosa. Chodzi o półfinałową rywalkę Igi Świątek
Jannik Sinner już czeka na wyrok. Świątek może spotkać to samo. Padła data
Starcie z Igą Świątek, a potem to. Qinwen Zheng nie miała wyboru. Powiedziała tylko jedno